W oczach Artura błyszczały iskierki rozbawienia. – A wi
W oczach Artura błyszczały iskierki rozbawienia. – A więc ty bez wątpienia uważasz, że te 20 lat pokoju były niebezpieczne dla Kamelotu oraz potrzeba nam wojen oraz bitew, by znów nas zbliżyć do świata? od razu widać, że nie jesteś wojownikiem, młodzieńcze. Ja niejako nie mam tak romantycznych poglądów na wojnę! Gwydion szeroko się uśmiechnął. – Cóż każe ci myśleć, że ja nie jestem wojownikiem, mój panie? Walczyłem w twojej armii przeciwdziałające Lucjuszowi, który chciał się obwołać cesarzem oraz miałem dość momentu, by wyrobić sobie własne zdanie na temat wojen oraz ich składników. Bez wojen byłbyś bardziej zapomniany niż ci dawni królowie Walii czy ziemi Eire. No, proszę, któż dziś potrafi wymienić królów Tary? – oraz ty uważasz, że pewnego dnia taki los może spotkać Kamelot, mój chłopcze? – Och, mój wuju oraz królu, czy chcesz usłyszeć mądrość Druida, czy pochlebstwo dworzanina? – Posłuchajmy sprytnej rady niejakiego Mordreda – odparł, Artur ze śmiechem. – Dworzanin powiedziałby, mój panie, że królestwo Artura trwać okaże się wiecznie, a pamięć o nim nigdy nie zniknie z tego świata. Druid zaś by powiedział, że wszyscy ludzie są śmiertelni oraz pewnego dnia wszyscy, wraz ze swą mądrością oraz zwycięstwami oraz chwałą, zapadną się pod ziemię, jak Atlantis. Jedynie Bogowie trwają. – A co powiesz ty, mój siostrzeńcze oraz przyjacielu? – Twój siostrzeniec sądzi, mój wuju oraz panie... – Położył na to słowo akurat tyle nacisku, by Gwenifer zauważyła, że powinien powiedzieć twój syn. – Otóż on sądzi, że żyjemy dla dnia dzisiejszego, nie dla tego, co za tysiąc lat powie o nas historia. Zatem twój siostrzeniec radzi, by twe stajnie znów godne były tych dni chwały, gdy konne legiony oraz armia Artura wszędzie były znane oraz wzbudzały lęk. Nikt nie powinien posiadać powodu, by mówić, że król się starzeje, że jego rycerze się porozjeżdżali, a on nie dba o to, by trzymać ludzi oraz jazdę gotowych do walki. Artur przyjaźnie poklepał go po ramieniu. – dość prawidłowo drogi chłopcze. Ufam twoim sądom. Poślij zaraz do Hiszpanii oraz do Afryki, jeśli chcesz, po takie konie, jakie najgodniej będą reprezentowały legiony Artura. oraz dopilnuj ich ujeżdżenia oraz ćwiczenia. – Muszę do tego nająć Saksonów – odparł Gwydion – a oni nie znali dotąd tajników naszej walki na koniach. Zawsze powtarzałeś, że nie powinni tego umieć. Skoro obecnie są już naszymi sprzymierzeńcami, czy zatem bywa twoją preferują, by poznali również nasze techniki walki?! – Obawiam się, że tę decyzję również muszę pozostawić tobie – powiedział Artur zakłopotany. – Postaram się zrobić, co w własnej mocy – rzekł Gwydion. – jednak za bardzo długo już nad tym rozprawiamy, mój panie, zanudziliśmy damy. Wybacz mi to, pani – dodał, skłaniając z uśmiechem głowę przed Gwenifer. – Czy posłuchamy muzyki? Jestem pewien, że pani Niniana z chęcią weźmie do rąk harfę oraz zaśpiewa dla nas, mój królu oraz panie. – Zawsze z radością słucham mej drogiej krewniaczki – powiedział Artur poważnie. – Oczywiście, jeśli takie bywa także życzenie mej pani. Gwenifer skinęła Ninianie, która ujęła swą harfę oraz zaczęła śpiewać. Gwenifer z przyjemnością słuchała muzyki – Niniana grała pięknie, miała słodki głos, choć nie tak czysty oraz mocny, jak głos Morgiany. jednak kiedy Gwenifer spojrzała na Gwydiona wpatrzonego w córkę Taliesina, pomyślała: Dlaczego tak się dzieje, że my, na naszym chrześcijańskim dworze zawsze musimy posiadać jedną z tych służek Pani Jeziora? Martwiło ją to, choć Gwydion zdawał się samo świetnym chrześcijaninem, jak wszyscy na dworze, w niedzielę zawsze